Trudno zebrać dokładne dane co do początków wsi i parafii Surochów. Tereny te od lat były zamieszkiwane przez ludność obrządku grekokatolickiego. Na podstawie ustnych opowiadań można stwierdzić, że w Surochowie do 1912 roku stała stara cerkiew, licząca około 370 lat, z tym, że nie wiadomo, czy była to jedna cerkiew kapitalnie przebudowana, czy też dwie odrębne. Została ona wybudowana przez prawosławnych. W październiku 1596 roku w Brześciu metropolita Michał Rahoza z biskupami Cyrylem i Hipacym Pociejem ogłosili Unię Brzeską. Od tego właśnie czasu okolice Surochowa przyjmują obrządek grekokatolicki, z wyjątkiem lat 1916-1918, kiedy to Rosja wprowadziła prawosławie. Po roku 1918 i wycofaniu Rosji wraca obrządek grekokatolicki.
Wracając do cerkwi, nadmienić trzeba, że była ona drewniana, kryta gontami od góry aż po ziemię. Przed wejściem do cerkwi stała dzwonnica, również kryta gontami, przez którą wchodziło się do cerkwi. Dzwonnicę z kościołem łączył dach. Dach ten nie był dekoracją, ale zadaszeniem dla ludzi, którzy nie mogli wejść do środka z powodu dużej ilości wiernych. Pod schodami w dzwonnicy czuwała warta cerkiewna. Pełniła ona służbę każdej nocy. Wartowników opłacali parafianie: z numeru dawano garniec zboża. Obok cerkwi stoi do dziś krzyż murowany wzniesiony w roku 1846 lun 1848 na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. Krzyż ten nazywano „krzyżem swobody”. Każdego roku, 3 maja wychodziła do tego krzyża procesja dziękczynna. Cerkiew otoczona była cmentarzem grzebalnym, ogrodzonym gęstym parkanem. Na cmentarzu tym obowiązywała bezwzględna cisza. Głośno i wesoło było wokół cerkwi na Wielkanoc, w czasie święcenia pokarmów czyli tzw. „paski”. Wolno było wtedy dzieciom bawić się i krzyczeć. Śpiewano wówczas pieśni obrzędowe tzw. „Hajiwki” oraz tańczono. Cała cerkiew była poobijana na zewnątrz gwoździami, na których wieszano kaftany i kapelusze ze słomy, gdyż wewnątrz zawsze było tłoczno i gorąco. Od wewnątrz cała cerkiew była obita płótnem. Polichromia cerkwi przedstawiała mękę Chrystusa. Nad ołtarzem widniał Jezus z Apostołami, wyżej Bóg Ojciec i Duch Święty. Bardzo bogate były carskie wrota, z trzema drzwiami. Przy wejściu do prezbiterium znajdowało się miejsce dla katechumenów tzw. „przytwor”. Stawali tam chrzestni z dzieckiem do chrztu oraz kobiety na „wywód” po urodzeniu dziecka i po ślubie. Przed balaskami stały zawsze dzieci. Mężczyźni stali w cerkwi po prawej , a kobiety po lewej stronie. Ambony nie było ze względu na brak miejsca.
Na początku XX wieku proboszczem był ks. Piotr Hodowański – człowiek energiczny, gospodarski i zapobiegliwy. Plebania znajdowała się w miejscu obecnej nowej szkoły. Do parafii należało 60 morgów gruntu i łąk. Ksiądz Hodowański założył Kasę Stefczyka. Założył też sklep cerkiewny, w miejscu obecnej starej plebanii, z którego dochód przeznaczył na budowę nowej cerkwi. Ks. Hodowanski zmarł po krótkiej, ciężkiej chorobie około 1908 roku. Po nim proboszczem został ksiądz Orest Hnatyszak. Myślał o budowie nowej cerkwi i zachęcał do tego ludzi. Nałożono tzw. Kontrybucję na budowę kościoła od morga gruntu. Płacili wszyscy: Ukraińcy, Polacy, Żydzi. W 1910 roku architekt lwowski Łupszyński sporządził projekt nowej cerkwi. W 1911 roku zaczęto zwozić materiały budowlane. Starą cerkiew przesunięto na pole, poza cmentarz cerkiewny. W stodole należącej do plebanii zrobiono ołtarz i umieszczono tam Najświętszy Sakrament, który adorowano w dzień i w nocy, aż do czasu u mieszczenia go w przesuniętej cerkwi.był rok 1912, gdy rozpoczęto wykopy. Poświęcono fundament i założono kamień węgielny. W uroczystości tej brało udział dużo duchowieństwa, urzędnicy państwowi, książę Czartoryski, panowie z sąsiednich folwarków, cała szkoła wraz z nauczycielami oraz mnóstwo ludzi. Wszystkie akta i dokumenty włożone do szklanej urny, zamknięte w cynkowym futerale, opieczętowane, złożono obok kamienia węgielnego. Każdy dostojnik uderzał trzy razy młotkiem o kamień i wrzucał dowolną ofiarę w monetach austriackich. Budowa nowej cerkwi trwała 18 miesięcy. Książę Czartoryski ofiarował całość drewna potrzebnego do budowy. Ksiądz Hnatyszak miał dwóch ludzi w komitecie budowy. Byli to Borys Jan i Aleksander. Rząd austriacki udzielił pewnej dotacji ale najwięcej pomagali finansowo i fizycznie mieszkańcy Surochowa, Sobiecina i Koniaczowa. Budowę zakończono uroczystym poświęceniem przez ks. Bpa Jozafata Kocyłowskiego, przy licznym udziale księży rzymsko i grekokatolickich. Po powitaniu przez ks. proboszcza, księdza Biskupa powitał po hebrajsku miejscowy rabin Beniamin Ritter, ofiarując kościołowi 12 dużych lichtarzy. Następnie ks. Biskupa witały dzieci, oraz gospodarze z chlebem i solą. Proboszcz oddał klucze ks. Biskupowi i przy śpiewie „Niech będzie imię Boże błogosławione teraz i na wieki” wkroczono do kościoła. Ludność składała wówczas ofiary na wystrój kościoła. Ufundowano dzwon, który w krótkim czasie wojska austriackie zabrały i przetopiły na armaty.
W czasie działań wojennych front znajdował się nad Sanem. Jedna z kul armatnich uderzyła w środkową kopułę cerkwi robiąc duży wyłom w murze, następnie uderzyła w księdza Hnatyszaka odprawiającego Mszę św. Był rok 1915. Prawie połowa wsi została wówczas spalona doszczętnie. Ludzie uciekali gdzie tylko mogli. Niektórzy wrócili dopiero po kilku latach. Front przesunął się dalej. Był okres żniw i było wtedy bardzo gorąco. Na terenie parafii Surochów pozostało dużo zabitych, zarówno wojskowych, cywili, jak i zwierząt. Nie było komu robić porządku. Ciała zabitych rozkładały się, potężny fetor unosił się nad okolicą. Warunki te wywołały epidemię cholery. Zwłoki zmarłych przenoszona na cmentarz i grzebano. (Najprawdopodobniej cmentarz ten znajduje się przy drodze do Wietlina, za torami – przypuszczenia autora tego opracowania). Księdza wówczas nie było. Cerkiew zamknięta i zniszczona. Powoli, z biegiem czasu, życie wracało na normalne tory. Parafię objął ksiądz z Pełkiń – Włodzimierz Dub. Był on dobrym kaznodzieją i roztropnym człowiekiem. W każdą sobotę wszystkie gospodynie dawały przynajmniej po dwa jajka dziewczętom chodzącym po wiosce. Jajka te sprzedawano, a pieniądze przeznaczano na remont cerkwi. W krótkim czasie odremontowano i wewnątrz pobielono całą cerkiew. Ksiądz zainaugurował powstawanie bractw. Pierwszym z nich było Bractwo Serca pana Jezusa. Ludzie bardzo garnęli się do kościoła. Oznaką pobożności było choćby to, że w tym czasie około 8 dziewcząt wstąpiło do klasztoru, a 2 chłopców do seminarium. Istniał także w parafii bardzo dobry, czterogłosowy, chór mieszany, prowadzony przez Jana Sidora. Nie brakowało również w tamtym czasie zmartwień. Grasowały mianowicie liczne bandy. Ksiądz kilka razy musiał uciekać. Rabowano plebanię, stodołę zaś spalono. W czasie Świąt Wielkanocnych strzelano z moździerzy. Gdy po raz trzeci procesja obchodziła kościół – moździerz nie wystrzelił, uniósł się w górę, rozerwał i kawałki żelaza zaczęły spadać na ludzi. Został wtedy zabity Wasieczko Jan. Wiele osób zostało pokaleczonych i rannych. W roku 1928 urządzono w parafii bardzo uroczyste misje, po których sprowadzono do parafii zakonnice – siostry Józefitki obrządku grekokatolickiego. Ksiądz Dub zmarł w 1930 roku we Lwowie na klinice. Zwłoki jego sprowadzono do Surochowa i tu pochowano. Następnie przez krótki czas do Surochowa dojeżdżał ksiądz z Jarosławia. Po nim objął placówkę ks. Michalicha, a następnie ks. Daniel Kotys. W 1939 roku Surochów liczył 1690 mieszkańców, w tym 1440 Ukraińców, 120 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików, 100 Polaków, 20 Żydów i 10 Niemców lub innych osób (ze strony www.apokryfruski.org). W 1942 roku proboszczem został ks. Michał Płachta, okrutnie zmordowany wraz z żoną i synem w 1945 roku w przez oddział „Radwana” z Wiązownicy.
Od 1946 roku parafię Surochów obejmują księża obrządku rzymskokatolickiego. Z Jarosławia dojeżdża systematycznie do odprawiania Mszy św. ks. Jendyk. W październiku 1948 roku Kuria Biskupia w Przemyślu ustanawia odrębną placówkę duszpasterską w Surochowie jako ekspozyturę. Do parafii Surochów zostały włączone wioski: Sobiecin, Koniaczów i Makowisko. Obowiązki duszpasterskie ks. Jendyk spełniał do sierpnia 1960 roku. parafianie przyjęli go z wielkim entuzjazmem i radością. Procesja z chorągwiami wyszła po księdza aż do stacji PKP. Władze powiatowe i policyjne zamknęły plebanię i zabroniły wejścia do niej. Plebanię zamieniono na szkołę. Ksiądz natomiast zamieszkał w domu prywatnym u Piotra Gloca. Parafianie bardzo ochotnie wyremontowali dom sklepu cerkiewnego dla księdza Proboszcza. Dom ten był bardzo blisko kościoła. Był jednak stary, spróchniały i walący się. Wymagał więc rzetelnego i dłuższego remontu. W remoncie przeszkadzały władze administracyjne, które utrudniały powstawanie nowych placówek kościelnych. Przystąpiono także do remontu świątyni, która uległa zniszczeniu w czasie wojny. Wstawiono szyby, naprawiono dach i rynny oraz zaczęto wyposażać kościół w szaty i sprzęty liturgiczne. Przez cały ten okres czyniono starania o pozwolenie na budowę nowej plebanii lecz nigdy nie uzyskano pozwolenia. Urząd Ziemski w Jarosławiu przydzielił parafii pole „na górce” i niżej położoną łąkę przylegającą do kościoła i plebanii. Ogrodzono siatką kościół i plebanię. W latach 1971 i 1972 zelektryfikowano kościół i plebanię. Proboszczem był wtedy ksiądz Duda, który miał ciężką pracę. Obsługiwał kościoły w Surochowie i Makowisku oraz kaplicę w Koniaczowie. Do niektórych z tych wiosek chodził często pieszo. W tym to czasie odbywały się w parafii Surochów wizytacje kanoniczne: w 1951 roku przez ks. Biskupa Franciszka Bardę i w roku 1956 przez ks. Biskupa Wojciecha Tomakę. W sierpniu ks. Duda na własną prośbę został przeniesiony do parafii Jasionka k. Dukli. Wszyscy parafianie żegnali go płaczem, obrzucając kwiatami. Po nim duszpasterzem został mianowany ks. Jan Kotyrba. Pełnił swoją funkcję do 1967 roku. Został wówczas przeniesiony do Wólki Pełkińskiej, zaś administratorem parafii Surochowie został mianowany ksiądz Stanisław Rogala. W czasie jego pobytu w Surochowie w latach siedemdziesiątych „na dziko” przebudowano całkowicie plebanię, ogrodzono nowym płotem kościół i względnie zabezpieczono dach na kościele. W roku 1982 w sierpniu ks. Rogala został przeniesiony, a na jego miejsce Kuria Biskupia zamianowała na duszpasterza Surochowa ks. Józefa Hadera. Kościół w tym czasie był w stanie opłakanym. Wymagał gruntownego remontu. Od dwóch lat na głównej kopule kościoła nie było blachy, dach był podziurawiony, więźba dachowa częściowo zgnita, mury zmurszałe, odpadające partiami. Cmentarz był zarośnięty, ogrodzenie całkowicie zniszczone, kaplica cmentarna nie do użytku. W roku 1983 przystąpiono do kapitalnego remontu kościoła. Jesienią tegoż roku postawiono całe rusztowanie dokoła kościoła oraz na jego dachu. W głównej kopule zmieniono zgniłą więźbę dachową i pokryto nową ocynkowaną blachą. Wstawiono do okien kościelnych około 250 szyb i wycięto drzewka i krzaki rosnące na zaniedbanych murach kościoła. Odnowiono całą elewację za zewnątrz. Na frontonie kościoła umieszczono płaskorzeźbę św. Michała Archanioła. W roku 1984 uporządkowano względnie cmentarz, ogrodzono żelaznym płotem i zasadzono około 500 świerków. Przystąpiono również do budowy nowej kaplicy cmentarnej. W 1984 roku rozpoczęto też wykonywanie polichromii wewnątrz kościoła. Głównym projektantem i wykonawcą był Stanisław Gąsior, uczeń Wilusza z Krakowa. Pomagał mu brat z Jasła. W tym też roku zaczęto instalować brakujące pająki oświetleniowe i kinkiety wykonane przez Stanisława Stopyrę z Chodaczowa. W maju, prywatnie, by zobaczyć prace przy kościele, przyjechał ks. Biskup Ignacy Tokarczuk. W sierpniu 1987 roku ks. Józef Hader został przeniesiony do Chmielnika koło Rzeszowa, a na jego miejsce – proboszczem został ks. Jan Miksiewicz. Za jego bytności wybudowano w Surochowie nową, murowaną plebanię. Ks. Jan zmarł na zawał serca w 1997 roku i pochowany został na cmentarzu parafialnym w Surochowie. Kolejni proboszczowie to: ks. Janusz Mączka, ks. Stanisław Gorczyca, ks. Zbigniew Góra i obecny -ks. Krzysztof Pelc. Obecny kościół, jako bryła cerkiewna jest największym pod względem powierzchni budynkiem na Podkarpaciu. Do dnia dzisiejszego przeprowadzane są remonty i modernizacja. W latach 2011-2012 wymieniona została więźba dachowa i kościół pokryty został blachą cynkowo-tytanową. Od 2016-2018 trwał remont elewacji zewnętrznej kościoła, a roku 2020, starą kostkę brukową wymieniono na granitową i odnowiona została polichromia wewnątrz kościoła.
Wracając do cerkwi, nadmienić trzeba, że była ona drewniana, kryta gontami od góry aż po ziemię. Przed wejściem do cerkwi stała dzwonnica, również kryta gontami, przez którą wchodziło się do cerkwi. Dzwonnicę z kościołem łączył dach. Dach ten nie był dekoracją, ale zadaszeniem dla ludzi, którzy nie mogli wejść do środka z powodu dużej ilości wiernych. Pod schodami w dzwonnicy czuwała warta cerkiewna. Pełniła ona służbę każdej nocy. Wartowników opłacali parafianie: z numeru dawano garniec zboża. Obok cerkwi stoi do dziś krzyż murowany wzniesiony w roku 1846 lun 1848 na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. Krzyż ten nazywano „krzyżem swobody”. Każdego roku, 3 maja wychodziła do tego krzyża procesja dziękczynna. Cerkiew otoczona była cmentarzem grzebalnym, ogrodzonym gęstym parkanem. Na cmentarzu tym obowiązywała bezwzględna cisza. Głośno i wesoło było wokół cerkwi na Wielkanoc, w czasie święcenia pokarmów czyli tzw. „paski”. Wolno było wtedy dzieciom bawić się i krzyczeć. Śpiewano wówczas pieśni obrzędowe tzw. „Hajiwki” oraz tańczono. Cała cerkiew była poobijana na zewnątrz gwoździami, na których wieszano kaftany i kapelusze ze słomy, gdyż wewnątrz zawsze było tłoczno i gorąco. Od wewnątrz cała cerkiew była obita płótnem. Polichromia cerkwi przedstawiała mękę Chrystusa. Nad ołtarzem widniał Jezus z Apostołami, wyżej Bóg Ojciec i Duch Święty. Bardzo bogate były carskie wrota, z trzema drzwiami. Przy wejściu do prezbiterium znajdowało się miejsce dla katechumenów tzw. „przytwor”. Stawali tam chrzestni z dzieckiem do chrztu oraz kobiety na „wywód” po urodzeniu dziecka i po ślubie. Przed balaskami stały zawsze dzieci. Mężczyźni stali w cerkwi po prawej , a kobiety po lewej stronie. Ambony nie było ze względu na brak miejsca.
Na początku XX wieku proboszczem był ks. Piotr Hodowański – człowiek energiczny, gospodarski i zapobiegliwy. Plebania znajdowała się w miejscu obecnej nowej szkoły. Do parafii należało 60 morgów gruntu i łąk. Ksiądz Hodowański założył Kasę Stefczyka. Założył też sklep cerkiewny, w miejscu obecnej starej plebanii, z którego dochód przeznaczył na budowę nowej cerkwi. Ks. Hodowanski zmarł po krótkiej, ciężkiej chorobie około 1908 roku. Po nim proboszczem został ksiądz Orest Hnatyszak. Myślał o budowie nowej cerkwi i zachęcał do tego ludzi. Nałożono tzw. Kontrybucję na budowę kościoła od morga gruntu. Płacili wszyscy: Ukraińcy, Polacy, Żydzi. W 1910 roku architekt lwowski Łupszyński sporządził projekt nowej cerkwi. W 1911 roku zaczęto zwozić materiały budowlane. Starą cerkiew przesunięto na pole, poza cmentarz cerkiewny. W stodole należącej do plebanii zrobiono ołtarz i umieszczono tam Najświętszy Sakrament, który adorowano w dzień i w nocy, aż do czasu u mieszczenia go w przesuniętej cerkwi.był rok 1912, gdy rozpoczęto wykopy. Poświęcono fundament i założono kamień węgielny. W uroczystości tej brało udział dużo duchowieństwa, urzędnicy państwowi, książę Czartoryski, panowie z sąsiednich folwarków, cała szkoła wraz z nauczycielami oraz mnóstwo ludzi. Wszystkie akta i dokumenty włożone do szklanej urny, zamknięte w cynkowym futerale, opieczętowane, złożono obok kamienia węgielnego. Każdy dostojnik uderzał trzy razy młotkiem o kamień i wrzucał dowolną ofiarę w monetach austriackich. Budowa nowej cerkwi trwała 18 miesięcy. Książę Czartoryski ofiarował całość drewna potrzebnego do budowy. Ksiądz Hnatyszak miał dwóch ludzi w komitecie budowy. Byli to Borys Jan i Aleksander. Rząd austriacki udzielił pewnej dotacji ale najwięcej pomagali finansowo i fizycznie mieszkańcy Surochowa, Sobiecina i Koniaczowa. Budowę zakończono uroczystym poświęceniem przez ks. Bpa Jozafata Kocyłowskiego, przy licznym udziale księży rzymsko i grekokatolickich. Po powitaniu przez ks. proboszcza, księdza Biskupa powitał po hebrajsku miejscowy rabin Beniamin Ritter, ofiarując kościołowi 12 dużych lichtarzy. Następnie ks. Biskupa witały dzieci, oraz gospodarze z chlebem i solą. Proboszcz oddał klucze ks. Biskupowi i przy śpiewie „Niech będzie imię Boże błogosławione teraz i na wieki” wkroczono do kościoła. Ludność składała wówczas ofiary na wystrój kościoła. Ufundowano dzwon, który w krótkim czasie wojska austriackie zabrały i przetopiły na armaty.
W czasie działań wojennych front znajdował się nad Sanem. Jedna z kul armatnich uderzyła w środkową kopułę cerkwi robiąc duży wyłom w murze, następnie uderzyła w księdza Hnatyszaka odprawiającego Mszę św. Był rok 1915. Prawie połowa wsi została wówczas spalona doszczętnie. Ludzie uciekali gdzie tylko mogli. Niektórzy wrócili dopiero po kilku latach. Front przesunął się dalej. Był okres żniw i było wtedy bardzo gorąco. Na terenie parafii Surochów pozostało dużo zabitych, zarówno wojskowych, cywili, jak i zwierząt. Nie było komu robić porządku. Ciała zabitych rozkładały się, potężny fetor unosił się nad okolicą. Warunki te wywołały epidemię cholery. Zwłoki zmarłych przenoszona na cmentarz i grzebano. (Najprawdopodobniej cmentarz ten znajduje się przy drodze do Wietlina, za torami – przypuszczenia autora tego opracowania). Księdza wówczas nie było. Cerkiew zamknięta i zniszczona. Powoli, z biegiem czasu, życie wracało na normalne tory. Parafię objął ksiądz z Pełkiń – Włodzimierz Dub. Był on dobrym kaznodzieją i roztropnym człowiekiem. W każdą sobotę wszystkie gospodynie dawały przynajmniej po dwa jajka dziewczętom chodzącym po wiosce. Jajka te sprzedawano, a pieniądze przeznaczano na remont cerkwi. W krótkim czasie odremontowano i wewnątrz pobielono całą cerkiew. Ksiądz zainaugurował powstawanie bractw. Pierwszym z nich było Bractwo Serca pana Jezusa. Ludzie bardzo garnęli się do kościoła. Oznaką pobożności było choćby to, że w tym czasie około 8 dziewcząt wstąpiło do klasztoru, a 2 chłopców do seminarium. Istniał także w parafii bardzo dobry, czterogłosowy, chór mieszany, prowadzony przez Jana Sidora. Nie brakowało również w tamtym czasie zmartwień. Grasowały mianowicie liczne bandy. Ksiądz kilka razy musiał uciekać. Rabowano plebanię, stodołę zaś spalono. W czasie Świąt Wielkanocnych strzelano z moździerzy. Gdy po raz trzeci procesja obchodziła kościół – moździerz nie wystrzelił, uniósł się w górę, rozerwał i kawałki żelaza zaczęły spadać na ludzi. Został wtedy zabity Wasieczko Jan. Wiele osób zostało pokaleczonych i rannych. W roku 1928 urządzono w parafii bardzo uroczyste misje, po których sprowadzono do parafii zakonnice – siostry Józefitki obrządku grekokatolickiego. Ksiądz Dub zmarł w 1930 roku we Lwowie na klinice. Zwłoki jego sprowadzono do Surochowa i tu pochowano. Następnie przez krótki czas do Surochowa dojeżdżał ksiądz z Jarosławia. Po nim objął placówkę ks. Michalicha, a następnie ks. Daniel Kotys. W 1939 roku Surochów liczył 1690 mieszkańców, w tym 1440 Ukraińców, 120 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików, 100 Polaków, 20 Żydów i 10 Niemców lub innych osób (ze strony www.apokryfruski.org). W 1942 roku proboszczem został ks. Michał Płachta, okrutnie zmordowany wraz z żoną i synem w 1945 roku w przez oddział „Radwana” z Wiązownicy.
Od 1946 roku parafię Surochów obejmują księża obrządku rzymskokatolickiego. Z Jarosławia dojeżdża systematycznie do odprawiania Mszy św. ks. Jendyk. W październiku 1948 roku Kuria Biskupia w Przemyślu ustanawia odrębną placówkę duszpasterską w Surochowie jako ekspozyturę. Do parafii Surochów zostały włączone wioski: Sobiecin, Koniaczów i Makowisko. Obowiązki duszpasterskie ks. Jendyk spełniał do sierpnia 1960 roku. parafianie przyjęli go z wielkim entuzjazmem i radością. Procesja z chorągwiami wyszła po księdza aż do stacji PKP. Władze powiatowe i policyjne zamknęły plebanię i zabroniły wejścia do niej. Plebanię zamieniono na szkołę. Ksiądz natomiast zamieszkał w domu prywatnym u Piotra Gloca. Parafianie bardzo ochotnie wyremontowali dom sklepu cerkiewnego dla księdza Proboszcza. Dom ten był bardzo blisko kościoła. Był jednak stary, spróchniały i walący się. Wymagał więc rzetelnego i dłuższego remontu. W remoncie przeszkadzały władze administracyjne, które utrudniały powstawanie nowych placówek kościelnych. Przystąpiono także do remontu świątyni, która uległa zniszczeniu w czasie wojny. Wstawiono szyby, naprawiono dach i rynny oraz zaczęto wyposażać kościół w szaty i sprzęty liturgiczne. Przez cały ten okres czyniono starania o pozwolenie na budowę nowej plebanii lecz nigdy nie uzyskano pozwolenia. Urząd Ziemski w Jarosławiu przydzielił parafii pole „na górce” i niżej położoną łąkę przylegającą do kościoła i plebanii. Ogrodzono siatką kościół i plebanię. W latach 1971 i 1972 zelektryfikowano kościół i plebanię. Proboszczem był wtedy ksiądz Duda, który miał ciężką pracę. Obsługiwał kościoły w Surochowie i Makowisku oraz kaplicę w Koniaczowie. Do niektórych z tych wiosek chodził często pieszo. W tym to czasie odbywały się w parafii Surochów wizytacje kanoniczne: w 1951 roku przez ks. Biskupa Franciszka Bardę i w roku 1956 przez ks. Biskupa Wojciecha Tomakę. W sierpniu ks. Duda na własną prośbę został przeniesiony do parafii Jasionka k. Dukli. Wszyscy parafianie żegnali go płaczem, obrzucając kwiatami. Po nim duszpasterzem został mianowany ks. Jan Kotyrba. Pełnił swoją funkcję do 1967 roku. Został wówczas przeniesiony do Wólki Pełkińskiej, zaś administratorem parafii Surochowie został mianowany ksiądz Stanisław Rogala. W czasie jego pobytu w Surochowie w latach siedemdziesiątych „na dziko” przebudowano całkowicie plebanię, ogrodzono nowym płotem kościół i względnie zabezpieczono dach na kościele. W roku 1982 w sierpniu ks. Rogala został przeniesiony, a na jego miejsce Kuria Biskupia zamianowała na duszpasterza Surochowa ks. Józefa Hadera. Kościół w tym czasie był w stanie opłakanym. Wymagał gruntownego remontu. Od dwóch lat na głównej kopule kościoła nie było blachy, dach był podziurawiony, więźba dachowa częściowo zgnita, mury zmurszałe, odpadające partiami. Cmentarz był zarośnięty, ogrodzenie całkowicie zniszczone, kaplica cmentarna nie do użytku. W roku 1983 przystąpiono do kapitalnego remontu kościoła. Jesienią tegoż roku postawiono całe rusztowanie dokoła kościoła oraz na jego dachu. W głównej kopule zmieniono zgniłą więźbę dachową i pokryto nową ocynkowaną blachą. Wstawiono do okien kościelnych około 250 szyb i wycięto drzewka i krzaki rosnące na zaniedbanych murach kościoła. Odnowiono całą elewację za zewnątrz. Na frontonie kościoła umieszczono płaskorzeźbę św. Michała Archanioła. W roku 1984 uporządkowano względnie cmentarz, ogrodzono żelaznym płotem i zasadzono około 500 świerków. Przystąpiono również do budowy nowej kaplicy cmentarnej. W 1984 roku rozpoczęto też wykonywanie polichromii wewnątrz kościoła. Głównym projektantem i wykonawcą był Stanisław Gąsior, uczeń Wilusza z Krakowa. Pomagał mu brat z Jasła. W tym też roku zaczęto instalować brakujące pająki oświetleniowe i kinkiety wykonane przez Stanisława Stopyrę z Chodaczowa. W maju, prywatnie, by zobaczyć prace przy kościele, przyjechał ks. Biskup Ignacy Tokarczuk. W sierpniu 1987 roku ks. Józef Hader został przeniesiony do Chmielnika koło Rzeszowa, a na jego miejsce – proboszczem został ks. Jan Miksiewicz. Za jego bytności wybudowano w Surochowie nową, murowaną plebanię. Ks. Jan zmarł na zawał serca w 1997 roku i pochowany został na cmentarzu parafialnym w Surochowie. Kolejni proboszczowie to: ks. Janusz Mączka, ks. Stanisław Gorczyca, ks. Zbigniew Góra i obecny -ks. Krzysztof Pelc. Obecny kościół, jako bryła cerkiewna jest największym pod względem powierzchni budynkiem na Podkarpaciu. Do dnia dzisiejszego przeprowadzane są remonty i modernizacja. W latach 2011-2012 wymieniona została więźba dachowa i kościół pokryty został blachą cynkowo-tytanową. Od 2016-2018 trwał remont elewacji zewnętrznej kościoła, a roku 2020, starą kostkę brukową wymieniono na granitową i odnowiona została polichromia wewnątrz kościoła.